Pamiętajcie o Dziedzictwie Konfederacji w miesiącu kwietniu.
Kwiecień, jak zapewne wiecie, jest miesiącem historii Konfederacji. W mniej politycznie poprawnych czasach, gubernatorzy nie mieli z ogłoszeniem tego większego problemu, niż z ogłoszeniem Narodowego Tygodnia Marynaty. Dziś jednak większość z nich się ma obawy.
Jak możemy oczekiwać od naszych dzieci, że poznają swoje własne dziedzictwo, jeśli zespołom szkolnym nie pozwala się dłużej grać „Dixie”? Młodzi ludzi kiedyś słuchali historii od dziadków i nauczycieli o amerykańskich żołnierzach, którzy szli na wojnę. Opowieści o chrześcijańskich żołnierzach wciąż były zawarte w standardowych amerykańskich śpiewnikach. Dziesiątki tysięcy ludzi wędrowało na groby Konfederatów, a dzieci zachwycały się, kiedy udało im się zobaczyć konfederackiego weterana.
Dawno temu przedsiębiorstwa i szkoły Południa były zamykane w Dzień Pamięci Konfederacji. Był to szczególny czas parad i przemówień na wojskowych cmentarzach.
Kiedy wojna pomiędzy stanami dobiegła końca, kobiety z Północy i Południa tworzyły organizacje pamięci. Ich zadaniem było upewnienie się, że żołnierze otrzymają chrześcijański pogrzeb i zostaną zapamiętani. Wznoszono wspaniałe pomniki, zarówno dla żołnierzy w niebieskich (tzn. Unii – przyp. tłum.), jak i szarych (Konfederacji – przyp. tłum.) mundurach. Wciąż można je zobaczyć na wielu placach miejskich i na cmentarzach.
Przez ponad 100 lat dobrzy ludzie z Kobiecego Stowarzyszenia Pamięci (Ladies’ Memorial Association), Zjednoczonych Córek Konfederacji (United Daughters of the Confederacy) i Synów Weteranów Konfederacji (Sons of Confederate Veterans) kontynuowali tradycję Dnia Historii Konfederacji w kwietniu. Niektóre stany wyznaczyły Dzień Pamięci Konfederacji na 10 maja i 3 czerwca. 3 czerwca to dzień urodzin prezydenta Konfederacji Jeffersona Davisa.
Od 1995 kwiecień został również uznany Miesiącem Historii Konfederacji.
Flaga wojenna – czerwień z krzyżem św. Andrzeja – była wznoszona przez jedną z najszlachetniejszych armii, jakie kiedykolwiek walczyły. Jej członkowie byli ostatnimi prawdziwymi rycerzami. Sir Winston Churchill powiedział, że walka Armii Konfederacji przeciwko przytłaczającym siłom wroga była jednym z najwspanialszych epizodów w anglosaskiej historii. H.L. Mecken, mędrzec z Baltimore, powiedział, że jedyną rzeczą, którą zarzuca Lincolnowi, było to, że to Południe, a nie Północ, walczyło o rządy ludzi, przez ludzi i dla ludzi.
Walczyło dla dobrej sprawy – o niezależność, prawo do samorządności i rządy prawa. To są dobre rzeczy, za które warto walczyć. Nic więc dziwnego, że jankeska propaganda powtarzała kłamstwa, jakoby walka była o utrzymanie niewolnictwa.
W 1860, z 7 mln wolnych ludzi na Południu, tylko 384 tys. posiadało w ogóle jakiś niewolników. Oznacza to, że 6,6 mln Południowców nie było właścicielami niewolników i jeśli myślicie, że porzucili swoje domy i farmy tylko po to, aby walczyć o prawo plantatorów do trzymania niewolników, to nie wiecie zbyt wiele o południowej kulturze.
Innym fałszywym obrazem Południa jest pogląd, że ludzie dzielili się na bogatych właścicieli niewolników i niewolników. W rzeczywistości na Południu żyło kilka tysięcy wolnych czarnych i niektórzy z nich posiadali niewolników. Południe było całkiem zróżnicowane i multikulturowe. Mówiono po francusku, hiszpańsku i niemiecku, nie wspominając już o często słyszanych językach Indian.
Nikt z nas, prawdziwych Południowców nie ma nic przeciwko ludziom, którzy nie są Południowcami. Jesteśmy skłonni się z nimi pojednać, ale niektórzy z nich po prostu nie chcą zostawić nas w spokoju. Obrażają naszych przodków, zniekształcają naszą historię i krótko mówiąc, próbują popełnić kulturowe ludobójstwo. Chcą burzyć nasze pomniki i zmieniać nazwy naszych ulic oraz szkół, dopóki nie wymarzą każdego znaku przypominającego o naszej przeszłości. Stawiamy opór, ponieważ nie mamy innego wyboru.
Jest napisane, że pierwszy Dzień Pamięci Konfederacji odbył się w stanie Georgia, w Columbus. Niektórzy mówią, że był to pomysł Lizzie Rutherford, przewodniczącej Ladies Memorial Association w Columbus i ich sekretarki, Charles J. Williams. Mąż pani Williams służył jako pułkownik w 1 pułku Georgia Regiment podczas wojny secesyjnej. Umarł w wyniku choroby w 1862 i został pochowany w rodzinnym mieści Columbus. W czasie wojny choroby zabiły więcej żołnierzy niż zginęło na polu bitwy.
Pani Williams i jej córka często odwiedzały grób męża i ojca, usuwając chwasty i liście oraz kładąc na niego kwiaty. Córka zajmowała się również pielęgnowaniem grobów innych żołnierzy, spoczywających niedaleko jej ojca. Wiele z tych grobów było nieoznakowanych. Ze łzami dumy dzieczynka mówiła do matki: „To są groby moich żołnierzy”. Zachorowała i umarła w dzieciństwie. Żal pani Williams był nie do zniesienia.
Pewnego dnia, kiedy pani Williams odwiedzała groby męża i córki, spojrzała na wszystkie te zaniedbane groby nieznanych żołnierzy i przypomniała sobie słowa córki. Wiedziała, co powinna zrobić.
Za zgodą Lizzie Rutherford, Williams napisała list, który został opublikowany w wielu południowych gazetach. Zwróciła się w nim do kobiet Dixie o pomoc. Poprosiła, aby stworzyć organizacje, które będą się opiekowały tysiącami konfederackich grobów, od rzeki Potomac, po Rio Grande. Zwróciła się również do stanowych prawodawców, aby ustanowili jeden dzień w kwietniu dniem pamięci mężczyzn w szarych mundurach.
Pod jej kierownictwem, wiele południowych stanów przyjęło dzień 26 kwietnia jako Dzień Pamięci Konfederacji. Pani Williams umarła w 1874, ale doczekała się, jak jej ojczysty stan Georgia przyjął tej dzień. Dziś jest to nadal oficjalne święto.
Autorka: Diane Siniard, NC in the Civil War
http://nccivilwar.lostsoulsgenealogy.com/confedhistorymonth.htm
Tłumaczenie: Wojciech Mazurkiewicz
Komentarze:
Dodaj komentarz