Kto słyszał o Hołdzie Ruskim? Część osób pewnie poprawi mnie pytając o Hołd Pruski, ale niesłusznie. Dziś mało kto pamięta, że nie tylko zachodni sąsiedzi kłaniali się polskiemu królowi, lecz również wschodni, co przez niektórych jest uważane za jeden z największych triumfów w historii Polski. 29 października 1611r. na Zamku Królewskim w Warszawie miało miejsce wydarzenie, które można nazwać Hołdem Ruskim, bądź też, w niektórych źródłach określanym jako Hołd Szujskich. Wzięty do niewoli rosyjski car Wasyl IV Szujski ukorzył się przed polskim królem Zygmuntem III Wazą, przysięgając, że nigdy nie napadnie na Polskę. Istotne jest, jak do tego doszło oraz dlaczego tak mało ludzi dziś o tym wie.
W latach 1604-1610 w czasie Wielkiej Smuty w Rosji miały miejsce tak zwane dimitriady, czyli dokonywane przez polską magnaterię próby osadzenia na moskiewskim tronie pretendenta fałszywie podającego się za syna Iwana Groźnego, Dymitra. 30 czerwca 1605 Dymitr Samozwaniec I triumfalnie wkroczył do Moskwy i niedługo po tym został koronowany na cara. Otaczając się grupą polskich doradców sprowokował niechęć rosyjskich bojarów, którzy wywołali bunt i 17 maja 1606 zamordowali jego oraz 500 obecnych na dworze Polaków. Wielu Polaków zostało wziętych do niewoli, a carem obwołano Wasyla IV Szujskiego.
Car ten przez następne kilka lat musiał walczyć w licznymi pretendentami do tronu, aby utrzymać się u władzy. W celu wzmocnienia swojej pozycji oraz w obawie przed polską interwencją, 28 lutego 1609 w Wyborgu zawarł wymierzony przeciwko Rzeczpospolitej sojusz ze Szwecją. Ów pakt naruszał podpisany w 1606 roku rozejm z państwem polsko-litewskim, stając się dla niego poważnym zagrożeniem. W odpowiedzi na to, Zygmunt III Waza skierował wojska na Smoleńsk, rozpoczynając we wrześniu 1609 długotrwałe oblężenie. 29 września 1609 pod mury Smoleńska przybyły oddziały dowodzone przez Lwa Sapiehę, a dzień później dotarł tam hetman Stanisław Żółkiewski.
Latem 1610 do oblegających dotarła informacja o koncentracji pod Kaługą potężnej armii rosyjsko-szwedzkiej dowodzone przez Dymitra Szujskiego. Miała ona ruszyć w odsiecz Smoleńskowi. Wyprzedzając atak, 6 czerwca Stanisław Żółkiewski wyruszył spod Smoleńska na czele wydzielonych sił, by spotkać się ze skoncentrowanymi siłami nieprzyjaciela. Według szacunków liczebność armii Zółkiewskiego mogła wynosić około 7 tysięcy zbrojnych, z czego jednak trzon stanowiła elitarna husaria. Rosjanie dysponowali siłami przynajmniej 20 000 własnych żołnierzy oraz 3-8 tysięcy najemników. Posiadali też 11 dział. Jednak mimo przewagi liczebnej, armia moskiewska była o wiele gorzej zorganizowana i dowodzona, za to dobrze wyszkoleni najemnicy nie stanowili realnej siły, gdyż nie byli odpowiednio opłacani. Część z nich nawet przeszło później na stronę polską.
Dzięki dobremu wywiadowi, 4 lipca o 4 rano, po całonocnym marszu, hetman Żółkiewski zaatakował z zaskoczenie obozujące pod Kłuszynem wojska szwedzkie. Niekorzystne położenie spowodowało, że Szwedzi i Rosjanie nie mogli w pełni rozwinąć wojsk, co dało przewagę polskiej husarii, która jednak musiała poświęcić dużo czasu na przedarcie się przez porozstawiane płoty i kobylice. Duże znaczenie miała tu polska piechota i dwa działa, które zmuszały wroga do cofania się w las. W tym samym czasie chorągwie koronne starły się również z jazdą moskiewską, która momentalnie rzuciła się do ucieczki. W momencie jednak, gdy husaria przełamała opór składający się głównie z pikinierów i muszkietów, na co potrzebowała kilku szarż, bitwa okazała się rozstrzygnięta. Szujski uciekł z pola bitwy, a wojska moskiewskie poddały się lub uciekły. Straty po polskiej stronie wyniosły około 300 zbrojnych i jakieś 1000 koni. Straty rosyjskie o wiele trudniej ocenić. Szacunki różnych historyków sięgają od 2 do nawet 20 tys.
Zwycięstwo pod Kłuszynem odtworzyło polskim wojskom drogę na Kreml. Grupa bojarów i dworzan, którą kierował Zachar Lapunow, obaliła 27 lipca Wasyla Szujskiego, osadzając go w klasztorze i obejmując faktyczną władzę w kraju. Polskie chorągwie wkroczyły do Moskwy 8 października 1610 r. Hetman Żółkiewski aresztował cara Wasyla Szujskiego wraz z jego braćmi Iwanem i Dymitrem. Twierdza smoleńska padła zaś dopiero 13 czerwca 1611 r.
29 października 1611 r. hetman Żółkiewski w uroczystym orszaku wkroczył ze swoim wojskiem do Warszawy, przejeżdżając pod specjalnie wybudowanym z tej okazji łukiem triumfalnym, wioząc ze sobą Wasyla Szujskiego, carycę Katarzyna, dowódcę armii rosyjskiej Dymitra oraz następcę moskiewskiego tronu, księcia Iwana. Więźniowie zostali doprowadzeni na Zamek Królewski, gdzie w obecności polskiego króla na uroczystej sesji zebrał się wspólnie Sejm i Senat Rzeczypospolitej. Car Rosji schylił się przed polskim królem do samej ziemi i ucałował środek własnej dłoni, przyłożonej do podłogi, po czym przysiągł, że nigdy nie napadnie na Polskę. Następnie król Polski Zygmunt III Waza podał klęczącemu carowi rękę do pocałowania. Taką samą przysięgę złożyli Dymitr oraz Iwan, upadając na ziemię i bijąc czołem o podłogę.
Po zakończeniu ceremonii jeńcy zostali potraktowani z szacunkiem, co było dla nich zaskoczeniem, gdyż byli przekonani, że zostaną ścięci, jak to się zwykle działo w Rosji. Oddano im do dyspozycji zamek w Gostyninie k. Płocka, gdzie byli więzieni, ale w komfortowych warunkach.
Wszyscy oni zmarli tam w tajemniczych okolicznościach w grudniu 1612. Niektórzy twierdzą, że zostali skrytobójczo otruci przez Polaków pracujących dla agentury rosyjskiej, aby można było wybrać nowego cara. Jednak z braku dowodów na poparcie tej tezy przyjmuje się, że zginęli w wyniku zarazy.
Wydarzenia te z pewnością można uznać za jedno z największych zwycięstw w historii Polski. Hołd Ruski był równie doniosłym wydarzeniem co Hołd Pruski, a zwycięstwo pod Kłuszynem może być powodem do dumy. Mimo to, niewiele się dziś o tym mówi, a opisu Hołdu Ruskiego nadaremno szukać w większości podręczników czy nawet książek historycznych. Wydarzenie to nie jest już nigdzie upamiętnione, nie licząc łacińskiego napisu zachodniej tablicy Kolumny Zygmunta.
Jest to efektem działań Rosji w późniejszych latach, zarówno w okresie zaborów, jak i PRL. Niestety zwycięstwo to nie zostało odpowiednio wykorzystane i z czasem to Rosja stawała się coraz potężniejsza, w przeciwieństwie do Polski, która traciła swoją pozycję mocarstwa, uzależniając się od wschodnich i zachodnich sąsiadów. W czasie zaborów rosyjskie władzy dbały o to, aby usuwać wszystko, co przypominało upokarzające ich kraj wydarzenia. Zniszczono obraz przedstawiający Hołd, namalowany na zlecenie króla przez Tomasza Dolabellę i eksponowany na warszawskim zamku. Hołd Ruski, podobnie jak Pruski, zobrazował też Matejko, jednak obraz jest mało znany. Zbierając materiały do tego tekstu ciężko mi było nawet ustalić, gdzie można go w tej chwili obejrzeć (prawdopodobnie zalega w piwnicach Muzeum Narodowego). W 1816 rozebrano świadczącą o wydarzeniu Kaplicę Moskiewską – pierwszy grób Szujskich (kości Szujskich wykupiono w 1635 i pochowano w Moskwie). Także w czasach PRL-u cenzura dbała o to, aby z książek znikały wszelkie wzmianki na ten temat. W efekcie nawet dzisiaj mało kto wie o tych pełnych chwały czasach. Może więc warto poświęcić im więcej uwagi i przypomnieć, że historia Polski to nie tylko przegrane powstania, ale również wielkie zwycięstwa.
Autor: Wojciech Mazurkiewicz
Komentarze:
a gdzie nasi historycy. książki do historii trzeba napisać od nowa, to nie jedyny fałsz
.
Dawna Żółkiew a od 1702 roku nosząca nazwę Żółkiewka jest gniazdem rodowym słynnego rodu Żółkiewskich, którego najsłynniejszym bohaterem jest Hetman Wielki Koronny Stanisław Żółkiewski. Do bardzo ciekawego artykułu przedstawiającego niezaprzeczalne fakty historyczne, pragnę jednocześnie dodać. Tak wielki nasz bohater narodowy, pogromca Rosjan pod Kłuszynem, jedyny w historii zdobywca Moskwy i doprowadzający cara Wasyla IV Szujskiego z braćmi do złożenia hołdu królowi polskiemu, dotychczas nie doczekał się upamiętnienia jego zasług. Jedynie w Bierezowce (aktualnie w Mołdawii) , w miejscu jego bohaterskiej śmierci żona Regina wspólnie z synem Janem zbudowali znacznych rozmiarów pomnik ( obelisk na kurhanie), który w 1868 r. był całkowicie zburzony. Odbudowany przez Polaków w 1912 r. W Polsce, jedynie w Krakowie w ogródku jordanowskim (placu zabaw dla przedszkolaków), w alei bohaterów narodowych znajduje się jego skromne popiersie.
Okazały pomnik na Placu Czerwonym w Moskwie wystawili natomiast Rosjanie na cześć wypędzenia Polaków z Moskwy, przyjmując to wydarzenie na święto narodowe, jako Dzień Jedności Narodowej. Mimo woli potwierdzając fakty historycznych wydarzeń.
Zbliża się 400 – rocznica nadania Stanisławowi Żółkiewskiemu buławy hetmańskiej (w 1618 roku) oraz w 2020 roku taka sama rocznica jego bohaterskiej śmierci. Regionalne Towarzystwo Przyjaciół Żółkiewki podjęło inicjatywę wystąpienia do centralnych władz Polski ogłoszenia jednej z tych dat „Rokiem Żółkiewskiego” i upamiętnienia zasług naszego bohatera wystawieniem pomnika wdzięczności na centralnym placu (dawnym rynku) w Żółkiewce.
Dodaj komentarz
Facebook